środa, 3 czerwca 2015

10- Poranki nagłe

Poranki nagłe, natchnienia moje,
gdy ponad łąki mokro pachnace,
Rosy na trawach i wodopoje,
Źródłem strzelistym wybucha słońce.

Kiedy powietrze suche i młode
Przybliża góry,  niżej je kłoni,
I niezmąconą z nieba pogodę
Wróży ja z wielkiej, otwartej dłoni.

Gdy nagle wszystko, krzak byle jaki
i liści każdy poszum się zmienia
W dziw niespodziany, w słowa i znaki
Mojej miłości i zachwycenia.

Ach, ziemio a jaw niewydobyta
I do dna nigdy niewykochana !
Patrzę zdumiony, wiatr twój mię chwyta,
chcę śpiewać, płakać, paść na kolana.

K. Wierzyński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz