14- Trwoga
Ja już tej śmierci nie pokonam
i nie potrafię uciec od niej.
na jawie, we śnie, wszędzie ONA
przez przez wszystkie lata, dni, tygodnie.
Jak cień nieszczęsny idzie za mną,
czai sie w parkach i ogrodach.
Jak szpicel czyha za fontanną ,
i na kamiennych, starych schodach.
Zbliżam się do niej i oddalam,
lecz gdy oddalam się,, znów zbliżam.
Zalewa nas wysoka fala,
wciągając w nurt -ramiona krzyża.
Jeszcze się bronię, lecz daremna
obrona moja, trwogi moje.
Noc się nad nami ściele ciemna
i olbrzymieją niepokoje.
J. Koprowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz