niedziela, 7 czerwca 2015
26- kamienie raczej rąbać...
Kamienie raczej rąbać dla czerstwego chleba
I żuć go, by znów siły zdobyć na rąbanie,
Niż tak po ziemi chodzić i tak pragnąć nieba,
I tak ze szczęścia cierpieć, jak ja cierpię, Panie!
Patrz, jak się ze mnie rodzą te słowa w męczarni,
Słowa – krew moich szarpań, ran rozdartych ogień.
Mojżesz, który sepleni, bełkoce niezdarnie,
Nie mam swego Arona, co by mówił z Bogiem.
Tak dźwięczne szczęście życia przekleństwem się stało,
Apostoła mi ześlij! niechaj mnie tłumaczy!
Słowo stało się ciałem, a popiołem – ciało
I w prochu moich modlitw tarzam się w rozpaczy.
J. Tuwim
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz